10.31.2007

Halloween

Bo wlaściwie to dzisiejsza noc, ale my świętowaliśmy od północy, a może nawet troche wcześniej, bo christian i diego wczoraj obchodzili urodziny. Było przesympatyczne, sangria było dobra (i było dużo) i była borowiczka i czego więcej do szczęścia potrzeba? Może gromady przebranych ludzi:) Bo okazuje się, że jak bal to bal:) Co prawda nie dotarliśmy na impreze docelową (francuzi dotarli i powiedzieli, że nie było warto:P) i skończyliśmy (jak co wtorek) w Casey:) Było przemiło, dziko i fajnie. I jak się na dyskotekę chodzi w miniówce to faktycznie nie trudno partnera do tańca znaleźć... :)

Przegląd kostiumów:

(bo nie widać, ale miałam naprawde dużo tatuaży :)) na zdjeciu z Juanem i Alvaro :)














Dennis, który wysysa z ludzi życie:P









Mateusz, Pepe, Jakaś laseczka, Kurro i Ralu :)

























tych laseczek właściwie nie znam, a napewno nie rozróżniam, ale przebranie mialy boskie:)










Były jeszcze czarownice, diabły, dziki Meksykanin, śmierć, koledzy śmierci, członkowie zespołu Kiss... :) kreatywność bez granic... :)

10.30.2007

przeglad miesiąca, a moze i 2:)

Ten tydzien był dość niefajny. Bo ta pogoda zmuszała nas do służszego spania i częstszego picia, niskie ciśnienie powodowało nieustający ból głowy i masz:p ale nie poddałam się. Z ciekawszych zdarzen: przyjazd Jean-Florent, koncert portugali, nieudana sobota w młyńskiej, interesujące wyznania, jedna oferta małżeństwa, jedna oferta przyłączenia się do grupy tancznej 'wonderland show' (www.wonderlandshow.com) :) myśle, że tyle:)

Wasz kalejdoskop:) :P

Nasza kolej na robienie kolacji. Była cała góra naleśników, dużo miecha, sera, dżemu. Javi wybral dobre wino... i nie tylko :)











Moj przent urodzinowy, od ziomów z pokoju i chłopaków:) Zdjęcia bardzo ładne, w tym moje, na którym wyglądam jak upośledzona (typowe...:P)
















Zauważyłam ostatnio, że zawsze daje zdjęcia tych samych ludzi, wiec teraz dla urozmaicenia - Gosalo :) Nasz portugalski kolega z malowniczego miasta Coimbra, fan Underground, zawsze kupuje nam wódkę na dyskotece :) hyhy :)
W przyszłosci bedzie więcej nowych twarzy:)








Z gorącymi pozdrowieniami dla wszystkich, za którymi tęsknie:) :*

10.25.2007

all of a sudden - everyone loves me ...

Czas leci nieubłaganie i to już niemalże koniec października, co oznacza mniej więcej tyle, że mam już 23 lata (z tej okazji polecam blink 182 - what's my age again) :) Dzień (o dziwo !!!) przebiegł w pełni przyjemnie, choć 'nieco' męcząco. Zaczęło się przed 23 w sobotę, skońzyło o 3 w poniedziałek. w tym zaledwie 4,5 h snu. Ale kto by marnował czas na sen:)
Dostałam duuużo prezentów:) najwięcej wiena, bo wszyscy w akademiku wiedzą co jest w cenie:P :) Ale nie tylko :) dzieki dzieki :) najabrdziej za jakże sympatyczne przesyłki z Polski i Reichu:)
Dzieki za wszystkie życzenia, telefony, eski, kartki i najabrdziej za pamięć:)

Kilka fotek z imprezy, która odbyła się w niedziele wieczorem (niedziela rano w znaczneiu od 0.00 nie zostało uwiecznione, a może i szkoda, bo się DZIAŁO:))




Ja (23), lidka i ania z krakowa, monika ze stolicy i mateusz, który może ma zapalenie płuc... :P (żżp)











Zbiorowa fotka, niemalże jak na weselu :)
Nie widac wszystkich, niestety, ale wyobraźcie sobie:P :) bo niby ważne, zeby mnie było widac:P sasasa:P











Tu ja w żywiole - w znaczneiu z samymi hiszpańskimi chłopakami:)

















A tutaj kwiatki od mamy :) bo mama u mnie była:) :) :)

i prezent od współlokatorek moich wszyskich i od chłopaków:) :) :)












Z ciekawostek z ostatnich dni jeszcze to:



Megaprzyjemny masaż :) (greetings Juan:))













Nasza nowa współlokatorka Francisca:)
















No i jeszcze prawdziwa historia z przesłaniem (w wolnym przekładzie):

'rozmowa chłopaków'

chłopak 1: co tam u ciebie, stary?
chłopak 2: a dzięki. Zaspałem dzisiaj na zajęcia, jutro chcemy iść trochę pobiegać, może chcesz iść z nami? A i wczoraj się całowałem z gosia.


hmmm... que interessante... Obojętnie:P Faceci...

Żeby tylko wszyscy byli jak chłopak 2 :P :) A nie są... yh

10.13.2007

13.10.2007 survived Budapest! :)

Kiedy wycieczka zaczyna się od tego, że 1 z 3 osób spędza pół drogi w toalecie a pozostałe dwie tylko boli głowa, to może być zły znak... Ale nie koniecznie. Bo moze być też poczatkiem pieknej przygody :)

There are tree pregnant people: hungry Romanian, brainless Pole and smoked Spaniard. They want to cross the river... :)

Budapeszt dalej piękny. spróbowaliśmy tradycyjnej pizzy, wino okazało się włoskie a piwo też z importu... dobrze, że zamek pod którym spaliśmy był 100% węgierski :) Dyskoteki tylko dla 16,Javi prawie wpadl do Dunaju, Raluca wyrwała miejscowe dupy a ja zatańczyłam stash stash o świecie :) Było wszytsko tylko nie nudno. A najbardziej: zimno, drogo, męcząco, wzruszająco, apetycznie, dziko i przyjemnie. Okazało się też, że częste przytulanie ma swoje uzasadnienie...
I javi mi sie oświadczył (w najbardziej romantycznym miejscu świata:)) :)















Pod operą...













Plac bohaterów













Zabawa w bezdomnych pod zamkiem... :)













Niesamowicie było:)

10.09.2007

09.10.2007 hyva hyva hyva

Na pewno nie bedę nikogo pogrążać, bo wiem, że niektórzy będą kiedyś sławni i bogaci ... :) Ale dzisiajszy wpis poświęcę Dominice S., z którą to przyszło mi mieszkać w tym semestrze:) Dominika jest wysoka, ma ciemne włosy i nasrane w głowie:) Jej ideałem faceta jest Chad Murray cos tam (w znaczeniu lucas z OTH:)) tylko szkoda, że nie jest Finem:) Bo Dominika lubi Finlandię:) Nie lubi Francuzów (oj biedy Dennis..., aż uciekł z rozpaczy:P) no i tyle:) I oto ona:














Na zdjęciu ze mną i z Corgonem:0 A to oryginalny Corgon z Nitry (taaak! byłysmy w Nitrze:)



















Z interesujących postaci może jeszcze dodam do galerii Sasu Hoviego (slovan:Martin 3:2 .... buuu)



















Przy okazji grupowa fotka z meczu na której Dominika, Magda (z mieszkamy też:)), ja i Ralu :)




















i na sam koniec 'kwiatuszek' :)
Dominia: I'm Dominika
Gosia: Gosia
dziewczyna: Wiesia
Dominia: which country are you from?

loool:)
no i to Wiesia własnie:

10.03.2007

3.10.07 życie to sztuka wyboru

"mozesz mieć wszystko, czego tylko chcesz!" no i jak tu nie wierzyć tektom feel'a?! :)

romans w pokoju: 1 oficjalnie nielegalny, 2 oficjalnie skończone
dowartościowanie: +46 punktów (w skali do 150)

Taaak. Pieknie jest. Graliśmy już w saturday night inn i bylo przemiło. Bylismy wiele razy w casey, znam już wszystkich... facetów:P nad dziewczynami dalej pracuje, bo narazie wystarczaja mi moje rumunki, polki i maria, która MNIE KOCHA:) a propos - więcej ludzi mnie kocha - jak to szybko działa w ogóle:) No i dowiedialam sie, ze podczas mojej nieobecności odbyła się impreza, która zakończyła sie INTERWENCJA POLICJI! aj! wszystko przez konfetti niby:):P

Fotki z wczoraj:
Ralu, Juan (ten, którego poznałaś Dominiko) i ja;)















wiecej bedzie pozniej