9.29.2007

druzba-dom podejście 2 ;]

Po przydugiej podrózy, kiedy winda w koncu wjechała zobaczyłam to: i od razu w życiu lepiej! ;]



















Jako bonus dodaje fotke swojej rodziny ;]
















No i na koniec Gustavo, żeby ktoś nie pomyślał, że to fikcyjna postac :)

9.26.2007

Żebyście wiedzieli co i z kim i jak :)


No i tak na dole Piotr:) od lewej: Dan '76, Raluca moja, Javi, ja własnie, Bartek z 3 roku, Dominika z Jaworzna, Pavol i w turkusowej (czy jaki to tam kolor jest) Alina, z która też mieszkam :)


No i pozytyw dnia: 4 miesiące bez Sosnowca! :) i już w sobote wracam do Druzba-domu :) wtedy bedzie więcej fotek! (w tym zapewne naszych ziomów Gustavo, Pepe i innych- zatem zostańcie z nami:) ) ;]

9.16.2007

Pierwsze koty za płoty...

Nowych abstynentów na świecie: 1
Sam na sam z facetem w kibelku na dyskotece: 1
Starzy znajomi: Janko-opica, Kubko (ten od ogrodniczków/ek?)

Po tych kilku dniach czuję się tu już bosko (co w ogóle nie ułatwia nauki do egzaminu i kończenie pisania 1 rozdziału... najgorzej). Moje Rumunki są prze:) Nie wyobrażam sobie, ze mogłam trafić na kogoś lepszego :) Bo jak się ostatnio 'zmasakrowałam' (wstyd... jestem nr 2 na drinking hall of shame:P) to nawet rano umyły mi kubeczek, żebym nie widziała już tego wina z fanta (baj de wej - Javi naprawde miesza to dobrze:)) No i a propos Javiego - cudny po prostu :) I mi powiedział, ze nawet sie jeszcze dobrze nie znamy, ale jak wyjade w styczniu to on juz wie, że bedzie tesknic:) słodko:) I zaliczyliśmy wczoraj święto burciaka:) A poznańskie chłopaki to dupy :P "jesteś brzydka z zewnatrz ale masz piękne wnętrze... suko" ... :) I na koniec bonus w postaci fotki z elamu:) w żółtej koszulce moja współlokatorka Raluca:)

9.13.2007

Jakbym nigdy nie wyjechała... :)

Wizyta w Tesco: jedna udana
Dług: 2000 SK
Rumunek w pokoju: 3
Zasilacz do kompa: brak

Pociąg się oczywiście spóźnił... ponad 2 godziny... dzięki temu poznałam w pociagu przemiłych ludzi i też pana Amerykanina, który zapytał "a jak sie nazywa ten kraj?" i ja powiedziałam "Słowacja" a on na to "nigdy jeszcze nie słyszałam, ale jak tu jestem, to widocznie istnieje..." Czyli, że nie było nudno...
Moje Rumunki okazały się słodkimi dziewiętnastkami :) I jak przyjechałam to zrobiły mi śniadanie zapytały, czy jutro pójdę z nimi potańczyć, bo nikt iny nie chce:) No i mam balkon w pokoju i zasłonki pod prysznicem są bez grzyba:) tylko łapy mi odpadają od tachania tych tobołów rano... Javier już przyjechał:) I w weekend będzie sangria:) Żyć nie umierać i jeszcze w międzyczasie się uczyć...