Czas leci nieubłaganie i to już niemalże koniec października, co oznacza mniej więcej tyle, że mam już 23 lata (z tej okazji polecam blink 182 - what's my age again) :) Dzień (o dziwo !!!) przebiegł w pełni przyjemnie, choć 'nieco' męcząco. Zaczęło się przed 23 w sobotę, skońzyło o 3 w poniedziałek. w tym zaledwie 4,5 h snu. Ale kto by marnował czas na sen:)
Dostałam duuużo prezentów:) najwięcej wiena, bo wszyscy w akademiku wiedzą co jest w cenie:P :) Ale nie tylko :) dzieki dzieki :) najabrdziej za jakże sympatyczne przesyłki z Polski i Reichu:)
Dzieki za wszystkie życzenia, telefony, eski, kartki i najabrdziej za pamięć:)
Kilka fotek z imprezy, która odbyła się w niedziele wieczorem (niedziela rano w znaczneiu od 0.00 nie zostało uwiecznione, a może i szkoda, bo się DZIAŁO:))

Ja (23), lidka i ania z krakowa, monika ze stolicy i mateusz, który może ma zapalenie płuc... :P (żżp)

Zbiorowa fotka, niemalże jak na weselu :)
Nie widac wszystkich, niestety, ale wyobraźcie sobie:P :) bo niby ważne, zeby mnie było widac:P sasasa:P

Tu ja w żywiole - w znaczneiu z samymi hiszpańskimi chłopakami:)

A tutaj kwiatki od mamy :) bo mama u mnie była:) :) :)
i prezent od współlokatorek moich wszyskich i od chłopaków:) :) :)
Z ciekawostek z ostatnich dni jeszcze to:

Megaprzyjemny masaż :) (greetings Juan:))

Nasza nowa współlokatorka Francisca:)
No i jeszcze prawdziwa historia z przesłaniem (w wolnym przekładzie):
'rozmowa chłopaków'
chłopak 1: co tam u ciebie, stary?
chłopak 2: a dzięki. Zaspałem dzisiaj na zajęcia, jutro chcemy iść trochę pobiegać, może chcesz iść z nami? A i wczoraj się całowałem z gosia.
hmmm... que interessante... Obojętnie:P Faceci...
Żeby tylko wszyscy byli jak chłopak 2 :P :) A nie są... yh