9.13.2007

Jakbym nigdy nie wyjechała... :)

Wizyta w Tesco: jedna udana
Dług: 2000 SK
Rumunek w pokoju: 3
Zasilacz do kompa: brak

Pociąg się oczywiście spóźnił... ponad 2 godziny... dzięki temu poznałam w pociagu przemiłych ludzi i też pana Amerykanina, który zapytał "a jak sie nazywa ten kraj?" i ja powiedziałam "Słowacja" a on na to "nigdy jeszcze nie słyszałam, ale jak tu jestem, to widocznie istnieje..." Czyli, że nie było nudno...
Moje Rumunki okazały się słodkimi dziewiętnastkami :) I jak przyjechałam to zrobiły mi śniadanie zapytały, czy jutro pójdę z nimi potańczyć, bo nikt iny nie chce:) No i mam balkon w pokoju i zasłonki pod prysznicem są bez grzyba:) tylko łapy mi odpadają od tachania tych tobołów rano... Javier już przyjechał:) I w weekend będzie sangria:) Żyć nie umierać i jeszcze w międzyczasie się uczyć...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bilet na pociąg - 130zł, akademik - ok 1300Sk, wrócić do Bratysławy - bezcenne :] Jeżeli powiem, że Ci zazdroszczę jak wilk to wystarczy?? Wielkie NIE!!! :] Szczęściaro kochana baw się jak nigdy w życiu, żyj beztrosko i nie rób nic czego ja bym nie zrobiła :D

pogarda jak wilk hrrr :) pisze...

tylko, ze akademik 2447SK .... :/ no ale obojetnie:P Javi od dominiki okazał sie kapowy a nasz piotrek jest duszą towarzystwa! kapa? ... :P

Anonimowy pisze...

zazdroszczę Ci jak wilk... też bym wróciła żeby sobie odpocząć... :) pozdrów Javiera i przepros że mu nie odpisałam, ale sama wiesz... tęsknisz za mną????